Dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję!
Tym razem będzie ona dotyczyła książki, którą po raz pierwszy czytałam w 2013 roku, a w ferie postanowiłam sięgnąć do niej ponownie.
Mam tu na myśli powieść pod tytułem "Intruz" autorstwa Stephenie Meyer.
Wiem, że większości ludzi ta autorka kojarzy się tylko i wyłącznie ze "Zmierzchem" i sądzą, że jest bardzo słabą pisarkę. Ja się do nich nie zaliczam. Przede wszystkim dlatego, że "Intruz" to całkowicie odrębny gatunek, który jest skierowany przede wszystkim do dorosłych czytelników, więc mamy tutaj do czynienia z zupełnie odmiennym stylem i językiem.
"Intruz" to powieść science fiction, która jest pełna akcji, ale także zmusza nas do zadawania sobie pytań. Mamy tutaj do czynienia z bardzo ciekawą i oryginalną pozycją.
Fabuła jest bardzo rozbudowana. Szczególnie warte uwagi są jej dwa aspekty. Pierwszy to "istota" kosmitów w tej książce, czyli dusz, które są postaciami, z jakimi nigdy dotąd się nie spotkałam. Sposób w jaki przejmują władzę nad czyimś ciałem jest zadziwiający. Natomiast drugi to cały wszechświat, który musiała stworzyć autorka, żeby możliwe było opisanie wszystkich światów skolonizowanych przez dusze. Cały czas nie mogę się nadziwić, jak jedna osoba mogła to wszystko wykreować. Do tego potrzebny był genialny pomysł, ale także świetne wykonanie.
Książka jest pełna akcji - bardzo płynnej i szybkiej, ale nie zawrotnej. Po prostu idealnej.
Ostatnio mam ciągły problem z głównymi bohaterami książek, ponieważ często działają mi na nerwy, a przez to nie mogę się cieszyć powieścią tak, jak bym chciała. Natomiast tutaj bardzo lubię Wandę.
Oprócz niej, spotykamy tutaj cały przekrój ludzkich charakterów, od zatwardziałych i brutalnych ludzi poprzez starających się tylko chronić bliskich, aż do spokojnych i opanowanych dusz. Autorka zrobiła jeszcze jedną wielką rzecz. Wykreowała bohaterów dynamicznych, którzy przechodzą wiele i te rzeczy ich zmieniają, kształtują.
Podsumowując, uwielbiam tę książkę - należy ona do czołówki moich ulubionych książek. Mogłabym czytać ją bez końca, a i tak, za każdym razem śmiałabym się i płakała przy niej tak samo. Podoba mi się w niej dosłownie wszystko: od wykreowanego świata, poprzez bohaterów, po fabułę.
"Intruz" to ponadczasowa powieść o istocie człowieczeństwa. Zmusza każdego czytelnika do zadania sobie pytań: "Co definiuje człowieka? Czy to, że ktoś nie jest człowiekiem, oznacza, że mamy się zachowywać wobec niego nieludzko?". Jest idealna zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych, którzy lubią książki o tematyce science fiction, które nie są tylko zlepkiem czystej akcji, ale mają w sobie także aspekty psychologiczne.
Moja ocena 10/10.
Gorąco polecam!
"Kto wie, czy na tej planecie każda radość nie musiała być okupiona taką samą ilością bólu, jak gdyby istniała jakaś tajemna waga , której szale zawsze były równe"
tytuł: "Intruz"
tytuł oryginału: "The Host"
autor: Stephenie Meyer
data wydania: listopad 2008
wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
tłumaczenie: Łukasz Witczak
ilość stron: 556
tytuł oryginału: "The Host"
autor: Stephenie Meyer
data wydania: listopad 2008
wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
tłumaczenie: Łukasz Witczak
ilość stron: 556
Mam nadzieję, że moja recenzja nie była zbyt chaotyczna, ale, gdy zaczynam mówić lub myśleć o tej książce, nie mogę się oddzielić od emocji z nią związanych, więc nie potrafię wtedy trzeźwo myśleć :) Mimo wszystko, mam nadzieję, że się Wam spodobała i zachęciła kogoś z Was do przeczytania jej.
Do usłyszenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz