poniedziałek, 5 stycznia 2015

Początek

Przygotowałam dla Was coś specjalnego. Otóż postanowiłam, że podzielę się z Wami fragmentem mojego opowiadania. Nie ma jeszcze tytułu, ale liczę na Wasze pomysły. Jeśli się Wam spodoba to opublikuję kolejną część.

Codzienność potrafi być bardzo męcząca. Wie o tym, aż za dobrze, Klara. To średniego wzrostu piętnastolatka, która wychowuje się w rodzinie zastępczej. Nie znała swoich rodziców, porzucili ją, gdy miała dwa latka. Od tego czasu kilkanaście razy zmieniała rodziny zastępcze. Ale niestety, jedna była gorsza od drugiej. Klara szczerze nienawidziła swojego życia, rodziców, a także wszystkich rodzin zastępczych. W każdej z nich dziewczyna była bita przez pijanych opiekunów, a także zmuszana do pracy ponad siły. Za każdym razem historia się powtarzała. Na początku wszystko było dobrze, ale po tygodniu lub dwóch, opiekunowie zaczynali pić, bić ją i zmuszać do pracy. Po kilkunastu dniach harówki Klara miała dosyć i uciekała z "domu", który zwykła nazywać "przeklętą norą". Wtedy wkraczała opieka społeczna i przenosiła ją w inne miejsce, gdzie wszystko zaczynało się od nowa.
Dzisiejszy dzień miał być tym "pierwszym" w kolejnej rodzinie zastępczej. Klarę już od rana nawiedzały wizje jej życia za dwa tygodnie. W czasie drogi do nowego domu, ponure myśli krążyły jej po głowie. Miała nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Z drugiej strony, nie chciała dawać sobie złudnej nadziei, bo z doświadczenia wiedziałam, że rozczarowanie będzie bolało jeszcze bardziej.
Klara wyjrzała przez okno i zobaczyła wielką willę. Pracownik społeczny jakby to dostrzegł.
-To twój nowy dom.-powiedział.
Z budynku wyszła piękna kobieta, która nie mogła mieć więcej niż 30 lat. Klara od razu poczuła się przy niej jak mała szara myszka. Kobieta była wysoką blondynką o niebieskich oczach i pełnych, czerwonych ustach. Była ubrana bardzo elegancko, w błękitną sukienkę o odcieniu identycznym jak jej oczy. Klara poczuła nadzieję, że może tym razem wszystko będzie inaczej. Wyszła z samochodu razem z panem, który ją tu przywiózł. Podeszli do kobiety, która powitała ich z uśmiechem.
-Witajcie, jestem Isabell.-powiedziała-A ty musisz być Klara.-dodała patrząc na dziewczynkę.
Klara tylko kiwnęła głową, bo czuła się zbyt onieśmielona tym, że ta cudowna kobieta coś do niej mówi. Isabell zaprosiła ją do środka, a pan z opieki społecznej odjechał. Klara stanęła w progu jak wryta. To co zobaczyła wydawało się zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Willa wewnątrz wyglądała jak wielki pałac. Wysokie sufity, kryształowe żyrandole, marmurowe schody i podłogi sprawiały, że naprawdę czuło się jak w zamku. Isabell uśmiechnęła się lekko widząc reakcję dziewczyny i oprowadziła ją po wszystkich pokojach, wyjaśniając do czego służą. Na koniec zaprowadziła ją do jedynego pokoju, którego Klara jeszcze nie widziała. Było to wielkie pomieszczenie o beżowych ścianach, a jego jedynym wyposażeniem było wielka sofa, puszysty dywan oraz biurko.
-To jest twój pokój.-oznajmiła Isabell-Tutaj jest pomieszczenie, w którym będziesz odrabiać lekcje oraz odpoczywać. Po naciśnięciu tego guzika-mówiąc to wskazała na lekkie wybrzuszenie na rączce sofy-pojawi się telewizor. Te drzwi-wskazała sprytnie ukryte drzwi po lewej stronie pokoju, których Klara nie zauważyła-prowadzą do sypialni. Kolejne do garderoby, a ostanie do łazienki. Oczywiście będziesz mogła wszystko zmienić, jeśli tylko będziesz chciała. Na razie zostawiam cię samą, żebyś sobie wszystko obejrzała. Gdy skończysz, zejdź na dół, zjemy kolacje i zapoznam cię z moim mężem.-po wypowiedzeniu tych słów Isabell wyszła zostawiając skamieniałą ze szczęścia Klarę.

Tyle wystarczy na dzisiaj. Jeśli się Wam spodobało czekam na komentarze lub maile.
Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz