niedziela, 8 marca 2015

Niespodziewany ciąg dalszy

Jakiś czas temu, zamieściłam tutaj początek napisanego przeze mnie opowiadania o Klarze.
Dzisiaj zamieszczam dla Was kolejną część.
Już nie mogę się doczekać, aby usłyszeć Wasze opinie na jej temat. Piszcie je w komentarzach lub na mojego maila: zyzia111@gmail.com .

Chwilę po wyjściu Isabell, Klara zaczęła oglądać i sprawdzać wszystko w swoich pokojach. Wszystko jej się bardzo podobało, ale gdy otworzyła drzwi jednej z wielu szaf w garderobie, stanęła jak wryta. Było w niej pełno różnych sukienek. Pootwierała inne szafy, ale znalazła tam tylko spódnice, bluzki, buty, torebki oraz dodatki do strojów. Nigdzie nie było normalnych ubrań.
"Ona chyba nie myśli, że ja będę w tym chodziła." Pomyślała ze złością Klara. "Tak ubierają się dziewczyny, które chcą pokazać innym swoją wyższość, oraz bardzo bogate kobiety. No cóż... Isabell jest bogatą kobietą, ale ja nie mam zamiaru niczego takiego nakładać. Będę musiała z nią o tym porozmawiać przy obiedzie." Po tym postanowieniu Klara wróciła do oglądania miejsca, które przez najbliższy czas miało być jej domem.
Po obejrzeniu i wypróbowaniu dosłownie wszystkiego, Klara zeszła do jadalni, gdzie czekała już na nią Isabell z bardzo przystojnym, wysokim brunetem. Miał bardzo życzliwą i radosną minę. Wydawał się być w wieku Isabell, ale Klara nie była pewna, jaki to mógł być wiek. Po chwili uświadomiła sobie, że stoi i gapi się na swoich nowych opiekunów od kilku minut. Z roztargnieniem podeszła do nich i wyciągnęła rękę do mężczyzny.
-Dzień dobry. Nazywam się Klara.-powiedziała, gdy mężczyzna potrząsnął jej ręką.
Zauważyła, że uśmiecha się do niej. Spojrzała mu prosto w oczy, ale od razu spuściła wzrok i zaczerwieniła się jak burak. Czuła się strasznie mała i nieporadna przy tej dwójce wyjątkowych ludzi.
-Ja jestem Mark. Jestem mężem Isabell.-powiedział z uśmiechem, jakby nie zauważając reakcji Klary.-Bardzo cieszymy się, że ktoś tak wyjątkowy, jak ty, może mieszkać razem z nami.-wyglądał, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale Isabell zgromiła go wzrokiem.
"Oni mnie nazywają wyjątkową? Jeszcze się okaże, że pobyt w tym miejscu, będzie zdecydowanie trudniejszy niż to sobie wyobrażałam." Pomyślała Klara, ale udawała, że nie zauważyła nic dziwnego w zachowaniu Marka.
-Ja też bardzo się cieszę, ale szczerze mówiąc, jestem bardzo głodna. Czy moglibyśmy już siąść do obiadu?-powiedziała szybko Klara, aby przerwać tą napiętą ciszę.
-Oczywiście, kochanie.-odpowiedziała z uśmiechem Isabell.-Zapraszam do stołu.

Niestety tylko tyle mam na razie, ale obiecuję, że napiszę dalszy ciąg, jak najszybciej.
Teraz możemy przejść do rzeczy, która powoli staje się naszą codzienną rutyną. Chyba już wiecie o czym mówię? Tak, oczywiście jest to cytat. Tym razem o nieco innej tematyce, ale wciąż bardzo, moim skromnym zdaniem, trafny i zapadający w pamięć.
Nasz polski autor bardzo trafnie to opisał w jednej ze swoich książek. Mianowicie w powieści ze świata Wiedźmina-"Ostatnie życzenie".
Jak zwykle, Wam zostawiam przemyślenie sobie tego.
Następne post postaram się zamieścić w ciągu dwóch, maksymalnie, trzech dni.
Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz