piątek, 13 marca 2015

Powiew świeżości

Mimo tak zabieganego tygodnia, udało mi się przeczytać jedną książkę. A ma ona tytuł "Tajemnice Zwyczajnej Farmy".
Tak, wiem. Ta pozycja stała na mojej półce od dłuższego czasu, ale jakoś nie mogłam się do niej zabrać.

Na drugi tom "Smoków ze Zwyczajnej Farmy"czekałam bardzo długo. Kiedy książka, w końcu, ukazała się w Polsce, od razu poszłam po nią do sklepu. Jednak, potem stała kilka miesięcy na mojej półce, zanim się za nią wzięłam. Teraz żałuję, że nie zaczęłam jej wcześniej.
Drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego. Tak, jak mówi tytuł, pojawia się wiele tajemnic, sekretów i nowych wątków. Akcja nabiera zawrotnego tempa, a fabuła zaczyna się prezentować o wiele bardziej interesująco.
W książce możemy spotkać starych, dobrych (ale czy rzeczywiście?) bohaterów, a ponadto tych całkiem nowych.
Powieść zaczyna się rok po zakończeniu pierwszego tomu, w czasie kolejnych wakacji Tyler'a i Lucindy. Na początku jest krótkie przypomnienie o wydarzeniach z poprzedniej części. Jednak teraz wiele się zmienia na Zwyczajnej Farmie. Jej wszyscy mieszkańcy są zamknięci w sobie i wydają się coś ukrywać przed dziećmi. A wujek Gideon nie słucha się nikogo oprócz złej wiedźmy, która chce przejąć farmę dla swojego syna.
Wystarczy już tych spoilerów. Teraz czas na ocenę.
Fabuła zaskakująca z wieloma zwrotami akcji oraz ciekawymi nowymi wątkami. Akcja płynna, ale nie za szybka. Bohaterowie-całkiem spoko, ale niektóre decyzje Lucindy i jej ciągłe skargi na temperament brata, mnie denerwowały. Zachowywała się trochę jak głupiutka nastolatka z bezsensownych seriali dla młodzieży. Za to pozostałym bohaterom nie mam nic do zarzucenia. Małżeństwo miało świetny pomysł na książkę, acz nie do końca wyszła im realizacja.
Całości daję 8/10 gwiazdek.
Mimo małych niedociągnięć, gorąco polecam!

A teraz jeszcze tylko króciutki cytacik.
"Bądź co bądź, po to właśnie pisze się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas."
Stephen King

Do usłyszenia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz