wtorek, 17 maja 2016

Książka, która podbiła moje serce

Witajcie!
Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie (a jeżeli tego nie robicie, to zapraszam), to zapewne widzieliście moje ostatnie zdjęcie.
Przedstawia ono książkę, którą przeczytałam w zaledwie jeden dzień. Książkę, która jest trzecią częścią trylogii "Diabelskie maszyny". Książkę, która pochłonęła mnie bez reszty i w której się zakochałam.... A jest to "Mechaniczna księżniczka" i to właśnie ona będzie przedmiotem moich dzisiejszych rozważań.

Cała trylogia została napisana przez Cassandrę Clare, a właściwie Judith A. Rumelt (o czym dowiedziałam się stosunkowo niedawno), która jest również autorką serii "Dary anioła", osadzonej w tym samym świecie, co "Diabelskie maszyny". Swoją przygodę z pisarstwem zaczęła w wieku 31 lat i nie przerwała jej do dzisiaj. W tym roku została wydana jej najnowsza książka "Pani noc".
Gdy tylko skończyłam drugą część trylogii - "Mechanicznego księcia", bez chwili zwłoki, sięgnęłam po "Mechaniczną księżniczkę". A teraz czuję wielki niedosyt. Mogłabym czytać nieskończoną ilość tomów na temat tych bohaterów. Jednak z drugie strony, cieszę się, że wszystko się zakończyło w ten sposób i nie chcę żadnych zmian.

Jeżeli zastanawiacie się, o czym jest "Mechaniczna księżniczka", to odsyłam Was do mojej recenzji pierwszej części trylogii, ponieważ nie mogę Wam o niej opowiedzieć bez spoilerowania.
W tej serii mamy do czynienia ze światem fantastycznym. Nocni Łowcy, wilkołaki, wampiry, czarownicy, demony, mechaniczne istoty oraz wiele innych. To fikcyjna kraina dopracowana w najmniejszych szczegółach. Fantastyczny świat, który przenika się z naszym. Jest przepięknie opisany, ale nie nuży opisami. Czytając tę powieść miałam wrażenie, jakbym znajdowała się w opisanym przez autorkę miejscu. Widziałam wszystko bardzo dokładnie w mojej głowie.
Bardzo widoczny jest też rozwój bohaterów. Ich charaktery zmieniają się pod wpływem innych oraz na skutek różnych zdarzeń. To już nie są ci sami Will, Jem i Tessa z "Mechanicznego anioła", jeszcze nie dorośli, ale już nie nastolatkowie. W większości przypadków, zachowują się już jak dojrzali ludzie, mający świadomość wpływu swoich czynów na innych.
"Jedne sekrety lepiej jest wyjawić, inne dźwigać samemu, żeby nikomu nie sprawić bólu."
To pierwsza książka (seria), jaką czytałam, gdy trójkąt miłosny mi nie przeszkadza, nie narzuca się czytelnikowi, nie karze wybierać. On, po prostu, idealnie wpasowuje się w tę opowieść. Jest jej nieodłącznym i niezbędnym elementem.
"Jest wiele gorszych rzeczy niż śmierć. Nie być kochanym albo nie być zdolnym, by pokochać kogokolwiek: to jest gorsze." 
Fabuła jest bardzo rozbudowana, tajemnicza i interesująca. Wiele wątków jest kontynuowanych z poprzednich części, ale pojawiają się też nowe, równie ciekawe. Wszystkie zostały sprawnie i w zaskakujący sposób "zebrane" razem i zakończone. To, moim zdaniem, bardzo duża zaleta, ponieważ daje możliwość przeczytania tej trylogii bez konieczności zapoznawania się z całą twórczością autorki.
Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie także misterne budowanie napięcia, któremu towarzyszyły liczne i niespodziewane zwroty akcji. Jak już wiecie, w pierwszej części miałam bardzo duży problem właśnie z tym aspektem książki, ale autorka udowadnia, że im więcej się napisze, tym lepszy się w tym staje.
Język, którego używa Cassandra Clare jest wzorowany na staroangielskim, ale zawiera domieszkę współczesnego sposobu wyrażania się. To prosty i zrozumiały, ale jednocześnie barwny i starannie przemyślany styl. To właśnie dzięki niemu, jesteśmy w stanie wyobrazić sobie wszystko, o czym czytamy.
"Każdy potrzebuje lustra, żeby zobaczyć swoje lepsze ja. Takim lustrem są oczy tych, którzy nas kochają."
Bardzo podoba mi się również wydanie całej trylogii, ale tylko to nowsze. To jest wersja, którą ja posiadam:

A to, najnowsze wydanie, które u nas jest jeszcze niedostępne, a gdy tylko będzie, na pewno je kupię:


Podsumowując, książka bezsprzecznie trafiła na listę moich ulubionych tytułów. Podbiła moje serce realnymi, pełnymi poczucia humoru, ale również empatii, bohaterami oraz oryginalną fabułą. Myślę, że trylogia "Diabelskie maszyny" przypadnie do gustu fanom nowoczesnych i zaskakujących rozwiązań w nurcie fantasy. Oczywiście, miłośnicy XIX-wiecznej Anglii oraz nietypowych romansów, także powinni być zadowoleni po zapoznaniu się z tą historią.
Moja ocena to 10/10 (jakżeby inaczej).


Gorąco polecam!
"Życie to wieczne ryzyko. Śmierć jest dużo prostsza."
 tytuł: "Mechaniczna księżniczka"
tytuł oryginału: "Clockwork Princess"
autor: Cassandra Clare
data wydania: 20 listopada 2013
wydawnictwo: Mag
tłumaczenie: Anna Reszka
ilość stron: 540





Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz