niedziela, 10 kwietnia 2016

Przygód zabójczyni ciąg dalszy

Witajcie!
W marcu przeczytałam dwie genialne książki z cyklu "Szklany tron", a dokładniej "Koronę w mroku" i "Dziedzictwo ognia".
Początkowo planowałam zrobić oddzielną recenzję dla każdej z tych książek, ale potem stwierdziłam, że nie będę mogła o nich powiedzieć tak dużo, jakbym chciała. Wszystko z jednego, oczywistego powodu. Nie chcę Wam niczego zaspoilerować. Dlatego postanowiłam napisać dwie mini-recenzje w jednym poście, takie, aby mógł je przeczytać każdy.


Jakiś czas temu opublikowałam także recenzję pierwszej części - "Szklanego tronu". Do jej przeczytania zapraszam tutaj.
Zacznę, oczywiście, od "Korony w mroku", czyli drugiej części serii.

Ta część jest zdecydowanie lepsza od poprzedniej, chociaż może być Wam w to trudno uwierzyć. Być może z powodu genialnie skonstruowanej fabuły, która otwiera przed nami całkiem nowe i bardzo interesujące wątki. A może z powodu ciągu niespodziewanych, trzymających w napięciu zdarzeń. Nie jestem pewna, ale na pewno ta powieść bardzo mi się podoba.
W tej części możemy dostrzec rozwój bohaterów, a także ich relacji. Poznajemy ich lepiej, dowiadujemy się o nich nowych faktów.
W trakcie czytania, czułam specyficzny już, dla tej serii, klimat. To zmieszane uczucie ciekawości z napięciem, owiane nutą tajemniczości.

Na dodatek, zakończenie tej książki po prostu zwala z nóg. Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się stanie, a potem było już za późno, ponieważ powieść się skończyła.
Ogólnie, to bardzo ciekawa i oryginalna historia, która spodoba się wszystkim fanom powieści fantastycznych z pełną mocnych wrażeń fabułą. Oprócz tego jest jeszcze okładka, o której po prostu nie mogę nie wspomnieć. Jest cudowna!
Moja ocena 9/10.
Gorąco polecam!

Natomiast trzecia część - "Dziedzictwo ognia" to już inna bajka.

Początkowo niewiele tu się dzieje. Mamy za to okazję lepiej poznać prawdziwą naturę Celaeny.
Jednak, w dalszych rozdziałach, powraca "typowy" styl autorki, czyli szybka i pełna zaskakujących zwrotów akcja.
W tej części wiele się dzieje. Niektóre wątki zostają rozwiązane, inne trwają w najlepsze, a oprócz tego dostajemy w pakiecie te zupełnie nowe. Jeden z nich to bardzo intrygujący wątek fantastyczny/magiczny.
Poza świeżymi aspektami fabuły, otrzymujemy też całą gamę nowych postaci. Wiele z nich to bardzo tajemnicze i wielowymiarowe osoby. Jedne od razu zaczynamy darzyć sympatią, a do innych musimy przekonać się z czasem.
Jakby tego wszystkiego było mało, to akcja książki toczy się w wielu różnych miejscach na raz. Czego naturalnym następstwem jest skupianie się na jednym bohaterze w danym rozdziale, w następnym - na drugim, itd. Zazwyczaj mi to nie przeszkadzało, ale bywały momenty, gdy miałam ochotę przekartkować kilka stron, żeby zobaczyć, co dzieje się z (tym) bohaterem.
W poprzednich częściach mieliśmy okazję zobaczyć jedno królestwo. Natomiast w tej dostajemy szansę poznania całego świata przedstawionego, jego podziałów, systemów społecznych i magicznych. To bardzo złożona kraina, która nie przestaje mnie zadziwiać.
Oczywiście, i w tej części czuć ten specyficzny klimat.
A okładka, cóż jest prześliczna, zresztą jak zwykle w tej serii.
Ogólnie, książka jest genialna. Lepszego rozwinięcia tej historii nie mogłabym wymyślić. Nie mam jej nic do zarzucenia, a to się u mnie zdarza bardzo rzadko. Jeśli jeszcze nie przeczytałeś/aś tej serii, to koniecznie musisz nadrobić te zaległości.
Moja ocena 10/10.
Gorąco polecam!

Mam nadzieję, że te krótkie recenzje zachęcą Was do sięgnięcia po serię autorstwa Sarah J. Maas.
Czytaliście którąś z części tego cyklu? A może dopiero planujecie to zrobić?

Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz