Jest to historia scenarzysty, którego dobre dni dawno już minęły. Nie może znaleźć pracy w swoim
zawodzie, więc jego agentka namawia go do przyjęcia posady nauczyciela. Przyparty do muru, zaczyna uczyć pisania scenariuszy na uniwersytecie, który znajduje się, dla niego, na totalnym odludziu. Na przywitanie dostaje 70 scenariuszy do przeczytania i w ciągu dwóch dni ma wybrać 10 najlepszych, aby te osoby mogły brać udział w jego zajęciach. Jednak on przyjmuje inną technikę. Ogląda zdjęcie każdej osoby, która napisała scenariusz i wybiera 8 najładniejszych dziewczyn, do tego dokłada jeszcze dwóch chłopaków-dziwaków, dla niepoznaki. Już na pierwszej lekcji oznajmia studentom, że, jego zdaniem, pisania scenariuszy nie da się nauczyć. I tak, to oto wydarzenie rozpoczyna ciąg nieprzewidywanych, zabawnych i dających do myślenia sytuacji.
To naprawdę świetna komedia, mimo że z początku taka mi się nie wydawała. Trzeba się wciągnąć w historię. Ale nie jest to jedna z tych komedii romantycznych, które po prostu oglądamy, śmiejemy się, podobają nam się, ale po obejrzeniu zapominamy o nich, aż znajdziemy kolejny taki film. Zdecydowanie nie! Twórcy filmu popychają nas do zastanowienia się nad pewnymi ważnymi sprawami w naszym życiu (nie będę ich wymieniać, ponieważ zdradzę wtedy fabułę) i spojrzenia na nie z różnych perspektyw. Bardzo lubię takie filmy z morałem, które niosą przesłanie i w pewien sposób oddziałują na nasze życie.
Bardzo ciekawy i zabawny film!
Polecam Wam gorąco!
To by było tyle na dzisiaj. Jutro pokażę Wam moje książkowe zdobycze z okazji Światowego Dnia Książki (jednak jest ich więcej niż Wam ostatnio mówiłam, ponieważ zebrały się z całego tygodnia :)
Postaram się, także zamieścić kolejną część mojego opowiadania, które, tak wiem, miało być w zeszłym tygodniu.
"Czytam dużo… Wykorzystuję tą przypadłość z przerażeniem, bo uzmysławiam sobie, że czasu coraz mniej, a książek coraz więcej. Chciałabym jak najwięcej pochłonąć, zapamiętać i zrozumieć."
Marta Fox
Do usłyszenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz