środa, 23 grudnia 2015

I urodzinki bloga!!!

Minął już cały rok od momentu, gdy opublikowałam pierwszy post. Od tego czasu wiele się zmieniło w moim życiu. Blog stał się ważnym aspektem mojej codzienności, podniósł moją pewność siebie, rozwinął kreatywność, a także dał mi możliwość wyrażania siebie oraz swoich opinii.
Chciałabym Wam bardzo podziękować za wsparcie oraz za każdy przeczytany post.
Mam nadzieję, że ten rok był dla Was tak samo radosny i niezapomniany, jaki był dla mnie.
Skoro wspomniałam przeszłość, teraz pora na teraźniejszość.
Jesteśmy w apogeum okresu przedświątecznego i chcę Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia.

Śniegu chociaż odrobinkę,
Byście wesołą mieli minkę,
Zdrowia i spokoju
Oraz według starego obyczaju:
Wesołych Świąt!

A teraz przed nami przyszłość.
Ostatnio zastanawiałam się nad rozwojem mojego bloga i myślę, że Wy także go dostrzegacie. Mimo wszystko w najbliższym roku, chcę zrobić kolejny krok do przodu. Jeszcze nie jestem pewna, jaki kierunek obiorą te sprawy, ale na pewno się nad tym dogłębnie zastanowię podczas tych dni wolnych.


A teraz z okazji urodzin, mam dla Was niespodziankę.
Następny tag!
Tym razem wybrałam taki, dzięki któremu, mam nadzieję, poznacie mnie lepiej. Nazywa się "My first".
Bez zbędnych wstępów, zaczynajmy.

niedziela, 20 grudnia 2015

Emocje, romans i dramat w jednym - recenzja trylogii "Oddechy"

Dzisiaj mam dla Was recenzję trylogii "Oddechy" autorstwa Rebecci Donovan.
Książki są utrzymane w tematyce New Adult, czyli czegoś w stylu połączenia dramatu z romansem i wieloma problemami emocjonalnymi bohaterów.
Zacznę może od okładek, których kolorystyka bardzo mi się podoba, ale zdjęcia na nich już niekoniecznie. Co tu się oszukiwać? Ja po prostu nie lubię żądnych zdjęć ludzi na okładkach. Jak dla mnie, to jest pewien sposób na sugerowanie wyglądu bohaterów. A ja nie jestem osobą, która lubi podpowiadanie, więc tym okładkom (i "naklejkom":"nowa bestsellerowa sera") mówię nie.
 Skoro już wspomniałam o bohaterach, to na nich się skupię na początku. Główna bohaterka - Emma z tomu na tom wydawała mi się coraz płytszą osobą. Wiem, że zmagała się z wieloma problemami, ale momentami zachowywała się jak pusta lalka. Natomiast reszta bohaterów to dosyć nudne i nijakie tło. Dopiero w 3. tomie pojawiają się nowe i dosyć znaczące postacie. Są jak cała paleta barw - każda inna z charakteru, wyglądu, sposobu zachowania. Dodają historii smaczku i nie raz wprowadzają poważne zamieszanie.
Fabuła serii jest po prostu świetna. W miarę rozwoju historii pojawiają się nowe wątki, zagadki i tajemnice, które wręcz zmuszają do dalszego czytania i nie dają spokoju aż do ostatnich stron.

Akcja jest płynna, nie ma "zapychaczy", czyli scen, które mają za zadanie zwiększenie objętości książki. Pod koniec każdego tomu [akcja] pędzi na łeb i na szyję. Trzyma w napięciu do ostatniej litery.
Zakończenia 1. i 2. tomu były dla mnie naprawdę wielkim szokiem. Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała.
Ogólnie w książce jest poruszanych wiele trudnych problemów, takich jak przemoc w rodzinie, czy radzenie sobie ze stratą bliskich. I chociaż samo ukazanie tych tematów mocno mną wstrząsnęło, to jednak główna bohaterka wszystko popsuła swoim zachowaniem. Jeszcze nie czytałam takiej książki, w której główny bohater tak negatywnie by na mnie wpłynął.
W stu procentach zgadzam się ze zwrotem "emocjonalny rollercoaster" użytym na 3. tomie serii.

środa, 16 grudnia 2015

Środa z muzyką numer 6

W tym miesiącu wznawiam serię "Środy z muzyką"!
Jak zwykle wybrałam 10 piosenek, których listę możecie zobaczyć poniżej.
Wiem, że już za tydzień święta, ale mam serdecznie dosyć tych wszystkich "świątecznych" piosenek puszczanych w mediach. Dlatego moje utwory są dosyć zróżnicowane, jeśli chodzi o gatunek i tematykę.
Mam nadzieję, że się Wam spodobają.

  1. "Jest taki dzień" - Czerwone Gitary
  2. "Sun is shining" - Axwell & Ingrosso
  3. "It's my life" - Bon Jovi
  4. "Walc kwiatów" z "Dziadka do orzechów" - Piotr Czajkowski
  5. "Bleeding out" - Imagine Dragons
  6. "Unconditionally" - Katy Perry
  7. "Bless myself" - Lucy Hale
  8. "Superstar" - ROOM 94
  9. "Safe and sound" - Taylor Swift
  10. "He's a pirate" - soundtrack z filmu "Piraci z Karaibów"
Liczę, że te piosenki poprawią Wam humor.
A "normalnego" postu możecie oczekiwać w weekend.
"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"
Do usłyszenia!

niedziela, 13 grudnia 2015

Coś innego - tag "Czytelnicze nawyki"

Dzisiaj mam dla Was coś nowego!
A mianowicie, postanowiłam spróbować swoich sił w jednym z wielu tagów książkowych. Jeśli nie wiecie na czym one polegają, to już zabieram się do wyjaśnień.
Sprawa jest prosta. Jeden z blogerów/videoblogerów wymyśla temat tagu i związane z nim pytania. A inni na nie odpowiadają, gdy spodoba im się kategoria lub gdy zostaną wyznaczeni do zrobienia tagu przez kogoś. Proste?
Dobrze, przejdę już lepiej do pytań.

1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?


Nie nazwałabym tego miejsca "konkretnym", ale zazwyczaj czytam w moim kochanym łóżeczku. W lecie zdarza mi się też czytać na dworze, ale zbyt wiele rzeczy mnie tam rozprasza.

2. Czy w trakcie czytania używasz zakładki czy przypadkowych świstków papieru?

Cóż to za pytanie?! Oczywiście, że zakładki. Mam ich pod dostatkiem i muszę się Wam przyznać, że ostatnio zaczęłam nawet dobierać kolorystycznie zakładkę do książki.

Tak, to moja ręka. I tak mam ją zabandażowaną, bo wybiłam sobie palca ;(

3. Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału lub okrągłej liczby?

niedziela, 6 grudnia 2015

Problemy mola książkowego - niezdecydowanie

W tym tygodniu post nie będzie zwyczajową recenzją, tylko pewnego rodzaju felietonem.
Będzie dotyczył problemu wielu moli książkowych, a mianowicie niezdecydowania.
Ostatnio cierpię na przypadłość, którą można nazwać "książkowym wybrzydzaniem". Sięgam po jedną powieść i po przeczytaniu kilkudziesięciu stron, odkładam ją na bok i biorę następną, itd.
Uwierzcie mi, próbowałam już wielu sposobów: zaczynałam książki z różnych gatunków, robiłam sobie kilkudniowe przerwy od czytania, słuchałam innych ludzi mówiących o książkach. I nic nie pomaga.
Aktualnie mam 6 zaczętych pozycji na półce i nie mam ochoty na żadną z nich. Najgorsze z tego wszystkiego jest chyba to, że wszystkie książki naprawdę mi się podobają, a nie jestem w stanie w pełni ich docenić.
Już sama nie wiem co robić. Mam nadzieję, że dzięki klimatowi zbliżających się świąt, wszystko wróci do normy.
A oto i te nieszczęsne pozycje:


Na domiar złego, oprócz tych książek, na mojej półce czeka na mnie jeszcze 14 innych. I, gdy tak patrzę na te piętrzące się stosy, czuję, że tracę cenny czas. Listę tych tytułów dodam do przyszłego postu.

niedziela, 29 listopada 2015

Podsumowanie października i listopada

Minął już ponad miesiąc od czasu mojego ostatniego postu. Przepraszam Was za to, ale nie jest to wyłącznie moją winą.
Od września zaczęłam swoją edukację w liceum i cały czas jestem zawalona nauką. Często spędzam całe popołudnia na uczeniu się, a potem jestem tak zmęczona, że nie mam siły ani pisać, ani czytać. Jednak brakuje mi tego i postanowiłam, że spróbuję to jakoś wszystko pogodzić i zacznę od jednego postu tygodniowo. Gdy już uda mi się rozplanować odpowiednio czas, będę mogła wrócić do dawnego trybu 2-3 postów na tydzień.
W ostatnim czasie byłam dość przybita i smutna. Cały czas mi czegoś brakowało. Uświadomiłam sobie, że mam ochotę podzielić się z Wami moimi odczuciami i opiniami, ale niestety brakowało mi czasu. Mimo wszystko postanowiłam spróbować i oto piszę podsumowanie dwóch ostatnich miesięcy.
Pomimo dużej ilości nauki udało mi się przeczytać kilka książek, a także obejrzeć kilka filmów. Wszystkie tytuły znajdziecie poniżej. Zapraszam Was do zapoznania się z moimi, dosyć krótkimi, opiniami, a dłuższe recenzje postaram się napisać w najbliższych tygodniach.



PAŹDZIERNIK:
  • książki:
  1. "Oddychając z trudem" - Rebecca Donovan - drugi tom trylogii "Oddechy", jeszcze bardziej wykańczający emocjonalnie, pełen zwrotów akcji i ciekawych wydarzeń. Moja ocena 9/10. opis
  2. "The Ruby Circle" - Richelle Mead - ostatni tom "Kronik krwi", świetne uwieńczenie serii, pełne akcji i emocji, zaskakujące zakończenie, bardzo mi się podobało. Moja ocena 8/10. opis
  3. "Mała księżniczka" - Frances Hodgson Burnett - to klasyka, którą przeczytałam enty już raz. Jej recenzję napisałam jeszcze w październiku. Moja ocena 8/10. recenzja
  4. "Piąta fala" - Rick Yancey - pierwszy tom serii science-fiction, po którym wiele się spodziewałam. Niestety srogo się zawiodłam, akcja była bardzo powolna, fabuła zagmatwana, a bohaterowie dosyć nijacy. Jedyny pozytywny aspekt to przyspieszenie tempa rozwoju wydarzeń pod koniec książki. Moja ocena 6/10. opis
  • filmy:

czwartek, 22 października 2015

Klasyka na jesień - "Mała księżniczka"

Wiem, że w tym tygodniu obiecałam publikować posty regularnie, ale oprócz nawału nauki dolegał mi brak weny twórczej. Nie mogłam się zmusić do napisania czegoś sensownego, a nie chciałam sklecić byle jakiego postu, tylko po to, aby był. Ani ja nie byłabym z niego zadowolona, ani Wy z czytania go. Dzisiaj, jednakże chyba udało mi się, w końcu, odblokować.
Zapraszam do lektury!

Długo zastanawiałam się nad tym jaką klasykę wybrać w październiku. Przeglądałam listy tych, które chcę przeczytać, ale nic mi nie pasowało. Po pewnym czasie mój wzrok padł na półki z książkami w moim pokoju, w oczy od razu rzuciła mi się "Mała księżniczka" ukochana książka z dzieciństwa. Od razu zabrałam się za czytanie jej, po raz kolejny. Moje odczucie znajdziecie poniżej.

"Mała księżniczka" to klasyka, którą po raz pierwszy przeczytałam jako dziesięciolatka. Ta powieść tak mnie wzruszyła, że płakałam jak bóbr. Od tamtego czasu już wiele razy powracałam do niej, a za każdym razem oczarowywała mnie co raz bardziej.
Książka to historia życia małej dziewczynki imieniem Sara. Tyle wystarczy Wam wiedzieć na temat fabuły przez zaczęciem czytania.
Powieść jest napisana barwnym i pięknym językiem, który jest jednak zrozumiały (przynajmniej w większości przypadków) nawet dla najmłodszych. Bardzo lubię ten aspekt w książce.
Mamy tutaj do czynienia z może niezbyt skomplikowaną fabułą, a jednak potrafi ona zaskoczyć. Oczywiście, jak to w powieściach tego typu bywa, zakończenie jest dosyć przewidywalne i dobre dla głównej bohaterki. Mimo wszystko ta konkretna pozycja potrafi rozbawić, wzruszyć do łez oraz skłonić do myślenia.
Nie występuje tutaj nawał postaci. Jest główna bohaterka oraz kilka, dosłownie, bo można policzyć ich na palcach u jednej ręki, postaci drugoplanowych.
Sara jest dosyć dużym oryginałem. Mimo wychowania w luksusach, nie jest wyniosła i rozpuszczona. To pokazuje, że na kształtowanie się charakteru u człowieka nie mają dużego wpływu warunki materialne, tylko wzorce i autorytety.

wtorek, 6 października 2015

Czy na pewno dobrze znasz "Śpiącą Królewnę"?

Jak już wspominałam w poprzednich postach, ostatnio miałam fazę na bajkową tematykę.
Przeglądając listę filmów, które chcę obejrzeć, natrafiłam na tytuł, który odrzuciłam na sam dół mojej listy priorytetów już jakiś czas temu. Jednak po chwili zastanowienia stwierdziłam, że chcę sama zobaczyć co tutaj jest takiego oryginalnego.
Nie zawiodłam się.

"Czarownica" to film dla całej rodziny. Dla najmłodszych to ciekawa bajka, ale dla starszych ma głębsze znaczenie, ponieważ z wiekiem zaczynamy inaczej patrzeć na dobrze nam znane baśnie. Dostrzegamy rozległe metafory oraz drugie dno, które skłaniają nas do chwili zastanowienia. Tutaj nie jest inaczej, cały film to nic innego, jak jedna wielka przenośnia.
Przede wszystkim należy zacząć od pomysłu na ten film. Pokazanie znanej baśni z perspektywy czarnego charakteru, czyż nie brzmi to obiecująco? Według mnie to naprawdę ciekawy pomysł, a jego realizacja też nie pozostawia nic do zarzucenia.
Fabuła "Śpiącej Królewny" jest znana chyba każdemu, ale po obejrzeniu tego filmu, nie byłam już tego stuprocentowo pewna.
W filmie przez cały czas dużo się dzieje, ale mamy także do czynienia ze scenami wyciszenia skłaniającymi do refleksji. W trakcie oglądania przez cały czas towarzyszyło mi napięcie, nie wiedziałam czego się spodziewać, jakie będzie zakończenie. Byłam podekscytowana myślą, że już niedługo poznam zakończenie tej pięknej baśni.
Skoro już o tym wspomniałam, to chcę nadmienić, że scenografia w filmie jest po prostu prześliczna. Warto zwrócić na nią baczną uwagę podczas seansu. Mnie po prostu oczarowała!
Główna bohaterka, czyli Diabolina to silna i niezależna osoba. W trakcie przedstawionej historii zmieniła się nie do poznania. Najpierw była miłą wróżką, która ufała i pomagała wszystkim. Świetnie zagrała ją Isobelle Molloy, dla której ta rola była debiutem aktorskim. Później zastąpiła ją Angelina Jolie, która pokazała nam inny obraz Diaboliny, gniewnej i mściwej czarownicy.
Gra aktorska innych bohaterów także mi się podobała. Wydawała się taka naturalna i spontaniczna. W szczególności do gustu przypadły mi trzy dobre wróżki, które były tak zabawne i nieświadome otoczenia, że uważałam je za przerośnięte dzieci.

poniedziałek, 5 października 2015

Czy Dobro jest zawsze dobre, a Zło - złe? - Baśniowe dylematy

Książka pt.:"Akademia Dobra i Zła" została napisana przez Soman Chainani to baśń dla starszych (mam tu na myśli wszystkich, którzy nie są już dziećmi).
Bardzo ładna i przyciągająca wzrok okładka.
Powieść opowiada losy dwóch przyjaciółek, które po ukończeniu 13 lat, trafiają do legendarnej Akademii Dobra i Zła. Tam zwykłe dzieci szkolą się na postacie z bajek: bohaterów lub złoczyńców. Przyjaciółki to dwa przeciwieństwa: Sophie to najpiękniejsza dziewczynka w wiosce ze skłonnościami do dobrych uczynków oraz manią na punkcie wyglądu, od dziecka marzyła, żeby zostać porwaną do Akademii i stać się księżniczką. Natomiast Agata nie dba o wygląd, lubi mroczne miejsca i mieszka w domku na cmentarzu, nie lubi ludzi. Wszystko staje na głowie, kiedy obydwie dziewczynki trafiają do Akademii. Ponieważ Sofia trafia do Złych, a Agata do Dobrych.
Zaciekawieni?
Zacznę od głównych bohaterek. To ciekawe zestawienie całkowitych przeciwieństw, które mimo wszystko łączy przyjaźń.
Agata z wyglądu kojarzy się ze Złem, ale odkrywa w swoim wnętrzu dobre cechy. W trakcie czytania widziałam, jak ta postać się rozwija, staje się bardziej pewna siebie. Powoli odkrywa swoje prawdziwe "ja". Od samego początku czułam do niej sympatię.
Sofia natomiast, to chodząca piękność, ale pod tą powierzchownością kryje się mroczne wnętrze. Ona także się rozwija i odkrywa swoje prawdziwe "ja". Jednak jej zachowanie bardzo mnie denerwowało. Zachowywała się jak rozpieszczone dziecko. A gdy chciała udowodnić swoją dobroć, zaczęła jeszcze bardziej dbać o swój wygląd i pomagać w tym innym. Zdecydowanie nie lubię tego typu postaci, ale też wiem, że specjalnie została tak wykreowana.
Oprócz dwóch dziewczynek mamy do czynienia z masą postaci drugoplanowych. Jest ich cała gama: od najgorszych i najbrzydszych do najlepszych i najładniejszych. Jednakże niech pozory Was nie zmylą. Nikt nie jest taki, jaki się wydaje.
Fabuła jest oryginalna i interesująca, ale dużym minusem jest jej przewidywalne zakończenie. Mam tu na myśli zakończenie książki, a jej treść jest dosyć nieprzewidywalna.

niedziela, 4 października 2015

Podsumowanie września

4 z 6 książek, które przeczytałam w tym miesiącu.
Postanowiłam zrobić krótkie podsumowanie mojego czytelniczego/filmowego miesiąca, jakim był wrzesień.
Zacznijmy od książek. We wrześniu przeczytałam 6 pozycji, a były to:

  1. "Miasto szkła" - Cassandra Clare - bardzo podobała mi się ta książka. Moja ocena 9/10, a pełną recenzję możecie przeczytać tutaj.
  2. "Wszechświaty. Pamięć" - Leonardo Patrignani - drugii tom trylogii science fiction "Wszechświaty". To nowatorskie spojrzenie na ten gatunek, które bardzo mi się podoba. Po przeczytaniu zostajemy z głową pełną myśli i pytań. Moja ocena 7/10.
  3. "Sny bogów i potworów" - Laini Taylor - ostatni tom trylogii fantasy "Córka dymu i kości". W Polsce został wydany w dwóch częściach, ja jednak czytałam ebook, który był w całości, dlatego zaliczyłam to jako jedną pozycję. Świetne zwieńczenie trylogii. Moja ocena cz.I 6/10 cz.II 7/10.
  4. "Król Edyp" - Sofokles - pierwsza pozycja z listy lektur na ten rok szkolny. Nie lubię czytać dramatów, zdecydowanie wolę je oglądać, ale książka nie była najgorsza. Miała nawet zwrot akcji, który nieco mnie zaskoczył. Moja ocena 4/10.
  5. "Szklany tron" - Sarah J. Maas - genialna książka, o której mogłabym gadać godzinami. Pierwszy tom z serii. Moja ocena 9/10, a pełna recenzja tutaj.
  6. "Akademia Dobra i Zła" - Soman Chainani - początek baśniowej trylogii. Bardzo oryginalne podejście do znanych przez wszystkich bajek. Moja ocena 6/10, pełna recenzja tutaj.
We wrześniu zaczęłam jeszcze czytać dwie książki. Jedną z nich czytam już któryś raz z kolei i jest to "Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett, jest to mój kolejny wybór jeśli chodzi o klasykę. Druga to gruba książka, której czytanie idzie mi bardzo powoli, a jest to "Gra o tron" George'a R. R. Martina.

Teraz rzecz związana z książkami, ale nie z ich czytaniem, ale kupowaniem. W tym miesiącu kupiłam tylko jedną książkę, jako że to pierwszy miesiąc szkoły i miałam dużo roboty.
A jest to..."Cyrk nocy" Erin Morgenstern. Jestem bardzo podekscytowana tą książką, ale jako najnowszy nabytek znajduje się dosyć nisko na mojej liście książek do przeczytania.

Teraz przejdźmy do filmów. Ten miesiąc był wyjątkowo filmowy, a nie serialowy. Nie miałam ochoty na żaden z "moich" seriali, wolałam obejrzeć jakiś ciekawy film. Niestety, nie zawsze wybierałam dobre pozycje.

piątek, 2 października 2015

Lekki film dla całej rodziny

Tym razem recenzja filmu, który trochę lepiej wypadł w moich oczach od poprzedniego (recenzja filmu "Bezwstydny Mortdecai").

Dzisiaj mam dla Was recenzję filmu dla całej rodziny, a mianowicie "Annie".
To historia dziewczynki, która żyje w rodzinie zastępczej, ale z uporem maniaka szuka swoich biologicznych rodziców.
To dosyć utarty schemat, nie sądzicie?
Jak najbardziej.
Na dodatek, film to remake "Małej sierotki Annie", która po raz pierwszy została opublikowana w 1918 roku. Za to film dostał Złotą Malinę w kategorii "Najgorsze remake, sequel lub "zrzynka" w 2015 r.".
Ja nie oglądałam oryginału, więc nie mogę porównać jednego do drugiego, ale jak już wcześniej wspomniałam, film wcale nie był taki zły.
Był schematyczny i nieoryginalny - to fakt, ale był jednocześnie przyjemny i lekki w oglądaniu, pomimo poruszanych trudnych tematów. Ale czyż nie tego oczekuje się od filmów dla całej rodziny?
Oprócz trudnych tematów, film ukazał także kilka stereotypów. Jeden - bardzo często poruszany w dramatach, czyli zła rodzina zastępcza. W tym przypadku matka, która pije i wyzyskuje swoich podopiecznych. A także milioner, który jest pracoholikiem z powodu samotności. Może są to stereotypy, ale w prawdziwym życiu także zdarzają się takie przypadki. A w "Annie" przedstawiono je w sposób jasny, zrozumiały nawet dla najmłodszych oraz nowatorski. Punkt w górę przy ocenie za to.
Film należy także do musicali, co się równa bohaterom zaczynającym śpiewać piosenki, ni z tego, ni z owego. Jednak muszę przyznać, że są to wpadające w ucho piosenki, a większość z nich niesie pewne przesłania.
Główna bohaterka - Annie to bystra dziewczynka, do której od razu poczułam sympatię. Mimo wszystko nie rozumiałam pewnych motywów nią kierujących, czy celów, jakie planowała osiągnąć pewnymi działaniami.
Bardzo ważna rzecz, a mianowicie gra aktorska. Moim zdaniem była bez zarzutu. Aktorzy potrafili oddać emocje bohaterów, a także wczuć się całkowicie w swoje postacie. Właśnie z powodu doborowej obsady, postanowiłam obejrzeć "Annie".
To film dla całej rodziny, więc oczywistym jest, że "dobro zwycięża", ale mi osobiście przejadły się już takie przesłodzone i jednoznaczne zakończenia. Wolę takie, które dają do myślenia i pozostawiają trochę miejsca wyobraźni.

wtorek, 29 września 2015

Jedna wielka PORAŻKA

Po ty filmie (i po Johnnym Deppie) sporo oczekiwałam. Niestety, srogo się zawiodłam, bo film był  wymuszony i po prostu głupi.
Opis filmu, który brzmi następująco:"Brytyjski arystokrata, będąc jednocześnie pracownikiem galerii sztuki oraz złodziejem, ma zamiar odnaleźć i zrabować obraz, który skrywa cenne informacje. "(źródło), zasugerował mi, iż będzie on należał do komedii kryminalnych, ewentualnie filmów akcji połączonych z komedią. Jakże się pomyliłam.

Zacznijmy od fabuły. Jak już wspominałam, z opisu wydaje się czymś oryginalnym, ciekawym, ale po obejrzeniu zdecydowanie stwierdzam, że jest przewidywalna i niezajmująca. Skupia się za bardzo na pokazywaniu niekompetentnego głównego bohatera.
Skoro już o tym wspomniałam, to wyjaśnię dlaczego uważam, że główny bohater jest nieudolny. Mianowicie, sam lord Mortdecai, tak naprawdę, nic nie robi. W praktycznie wszystkim wyręcza go jego lokaj-ochroniarz. Sam lord nie potrafi nawet uciec i pyta się swojego służącego, w którą stronę. To już nie jest nawet śmieszne. To jest takie wyolbrzymienie, że dla mnie jest kompletnie bez sensu i nieciekawe.
Mimo tych wszystkich wad kontynuowałam oglądanie i...bach! Doszło do pierwszej sceny walki. Oczywiście, lord zwiewał ile sił w nogach, a jego lokaj walczył. Jednak przymykając na to oko, zobaczyłam takie nierealne obrazy, że myślałam już tylko o tym, aby to się skończyło. "Bitwy" to były zlepki walenia się czym popadnie przy jednoczesnym uciekaniu. Jeszcze nigdy dotąd, nie widziałam tak marnie zrobionych i przesadzonych scen walk, a widziałam ich całkiem sporo. Wiadomym jest, że główny bohater mimo wielu ran, zawsze wychodzi cało z opresji, ale tutaj to było...głupie. Nie mogę znaleźć na to odpowiedniego słowa.

piątek, 25 września 2015

O tym jak...Arogancka zabójczyni wkracza do świata pełnego władzy

Tak, wiem, recenzja miała być już wczoraj, ale tak się za nią zabierałam, że wyszła dopiero teraz.

Książkę pt."Szklany tron" chciałam przeczytać już od dłuższego czasu. W Polsce i zagranicą jest o niej dosyć głośno. Na wielu videoblogach widziałam wiele pozytywnych recenzji, a na blogach czytałam mieszane opinie. Postanowiłam się jednak sama przekonać, o co jest cały ten szum.
Powieść, o której jest mowa została napisana przez autorkę imieniem Sarah J. Maas. W USA książka została po raz pierwszy wydana w 2010 roku, jednakże to nie był jej początek. 8 lat wcześniej, 16-letnia autorka zamieszczała pierwsze próbki swojej powieści na internecie. Już wtedy jej twórczość była bardzo popularna. Oprócz pisania powieści, Sarah jest także aktywną blogerką.
Główną bohaterką "Szklanego tronu" jest Celaena-zawodowa zabójczyni, która odpracowuje dożywotni wyrok w kopalni soli. Po roku męczarni odwiedza ją książę Dorien - syn znienawidzonego przez nią króla Adarlanu - z ciekawą propozycją. Celaena będzie mogła odzyskać wolność, jeśli stanie do turnieju o tytuł królewskiego zabójcy, wygra i odsłuży 4 lata. Dziewczyna nie waha się z odpowiedzią.
Przy ocenie "Szklanego tronu" należy zwrócić szczególną uwagę na sposób wydania książki. Okładka jest bardzo ładna. Adekwatna do treści, ale nie przesadzona.
Język, którego używa autorka jest prosty, ale jednocześnie nie jest banalny. Został tu użyty zabieg, dzięki któremu pospolite słowa sformułowane w odpowiedni sposób, brzmią dostojnie i elegancko. Książka zyskała tym wielki plus w moich oczach.
Fabuła powieści może nie jest specjalnie skomplikowana, ale dzięki pobocznym wątkom staje się ciekawa i zaskakująca. Oczywiście główny wątek to przetrwanie Celaeny w turnieju, ale nie skupia się on wyłącznie na walkach i treningach. Jest też czas, aby poznać lepiej główną bohaterkę.
Celaena to jedna z tych silnych i pewnych siebie postaci. Niestety, przez jej temperament bywa momentami zbyt zarozumiała i arogancka.
"Mam mózg po to, aby osądzać i budować opinie."

środa, 23 września 2015

Środa z muzyką numer 5

W tym miesiącu jestem punktualna i kolejna "Środa z muzyką" jest w terminie.
Wrzesień to początek nowego roku szkolnego, a także początek jesieni, która często przynosi ze sobą choroby. Ja, na przykład, od wczoraj siedzę w domu, bo się rozchorowałam.
Właśnie z tego powodu wszystko jest w terminie, a tego miesięczna lista utworów jest dosyć ożywiająca.
Poniżej możecie przeczytać wykaz piosenek, a do wysłuchania są one, jak zwykle, na górnym pasku.

  1. Hero - Sterling Knight
  2. Monster - Imagine Dragons (bo co, to by była za lista bez tego zespołu :)
  3. Style - Taylor Swift
  4. Make you believe - Lucy Hale
  5. Cups - Anna Kendrick
  6. Call it whatever - Bella Thorne
  7. Mirrors - Justin Timberlake
  8. Waiting all night - Rudimental
  9. We own it - 2 Chainz & Wiz Khalifa
  10. Wake me up - Avicii
Chcę Wam jeszcze powiedzieć, że wczoraj przeczytałam "Szklany tron" i bardzo mi się podobał. Jutro możecie oczekiwać jego recenzji, a w najbliższych dniach-recenzji kilku filmów.

"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."
Albert Einstein

Do usłyszenia! 

sobota, 19 września 2015

Pozytywny powrót do szkoły

Przepraszam Was, że tak dawno nic nie publikowałam, ale jest jeden wielki powód ku temu. Jednocześnie jest to też główny temat dzisiejszego postu.
Może już zgadliście o co chodzi?
Tak, właśnie o szkołę.
A dokładniej rzecz ujmując o powrót do szkoły.
Stworzyłam listę, która (moim zdaniem) ułatwi Wam powrót do tej codziennej, szarej rutyny.

  1. Najważniejsze jest nastawienie. Postarajcie się, aby było ono pozytywne i zamiast na początku każdego dnia, zastanawiać się co złego się może wydarzyć, znajdźcie jakieś pozytywy. Na przykład: "Dzisiaj wychodzi książka, na którą czekam już od dawna i bardzo się z tego powodu cieszę, więc podzielę się moją radością z ludźmi dookoła mnie.". Uwierzcie mi, taka błaha rzecz może bardzo zmienić nasz dzień.
  2. Kolejna rzecz to zeszyty. Nie ważne czy jesteście w gimnazjum, czy w liceum, a może na studiach, zeszyty to podstawa. Ale nie byle jakie zeszyty. To muszą być takie, które się Wam podobają, odzwierciedlają część Was. W moim przypadku są to zazwyczaj zeszyty z motywującymi tekstami, a oto niektóre z nich:
  3. Kolejna podstawa to sen. Zauważyłam na swoim przykładzie, że kiedy śpię po 6-7 godzin, wstaję zmęczona, smutna i zła na wszystko dookoła. Jednak, gdy mój sen potrwa te przysłowiowe 8 godzin-jestem w pełni wypoczęta i gotowa do pracy.
  4. Nie zapominajmy też o naszej rodzinie i przyjaciołach. Kiedy czujecie, że macie już dość wszystkiego, spotkajcie się z bliską Wam osobą i porozmawiajcie od serca. Od razu zrobi się Wam lżej na duszy i poczujecie się lepiej.
  5. Schemat znany chyba każdemu uczniowi, czyli poniedziałek, a potem aby do weekendu. Trzeba jednak zadbać, aby ten poniedziałek był udany i niemęczący. Po leniwym weekendzie, nie rzucajcie się od razu w wir nauki. Zastosujcie metodę małych kroczków, a zanim się obejrzycie będzie już kolejny weekend.
  6. Starajcie się, aby urozmaicić Wasz wolny czas. Nie róbcie zawsze tego samego. Nie siedźcie ciągle w domu, wyjdźcie gdzieś z przyjaciółmi lub, jeśli Wasza rutyna jest odwrotna, to zostańcie w domu z dobrą książką czy filmem. Czasami też wypada się poruszać :)
  7. Nie zapominajcie także o jedzeniu. Starajcie się jednak jeść zdrowo (i nie mówię tu o nieużywaniu soli), sięgnąć po jakieś owoce i warzywa. Jedzcie regularne posiłki i nie żyjcie na samych słodyczach!
  8. Ostatnia rzecz, czyli balans. Pamiętajcie, żeby nie popadać w skrajności. Owszem trzeba się uczyć, ale czas na odpoczynek i zabawę też jest potrzebny. Należy jednak to wszystko równoważyć i nie przesadzać w żadną stronę.
Mam nadzieję, że moje rady pomogą Wam jakoś w tym trudnym czasie powrotu do szkoły.
Mi także jest ciężko się przestawić na ten rytm wczesnego wstawania i nauki. Wolałabym siedzieć w domu i czytać książki.
Od teraz, jako że, niestety, muszę chodzić do szkoły, posty będą się pojawiały dwa razy w tygodniu, z czego najprawdopodobniej jeden w weekend.
Miłego weekendu i powodzenia w szkole!

Keep calm and believe in your dreams.


Do usłyszenia!

sobota, 12 września 2015

Bardzo dziwny i niegłupi film

W zeszłą niedzielę naszła mnie ochota na obejrzenie jakiegoś lekkiego filmu. Przejrzałam pobieżnie moją listę "Chcę obejrzeć" na Filmwebie i wybrałam film pt.:"Ask me anything". Nie mogłam się bardziej pomylić. Ten film to bardziej dramat psychologiczny w połączeniu z thrillerem, który zostawił wstrząśniętą i pełną pytań.
To dosyć dziwny film. Nie do końca potrafię określić, czy mi się podobał, czy raczej nie. A wszystko przez zakończenie, które jest po prostu niereformowalne!
Jedną rzecz mogę powiedzieć z całą pewnością, W filmie jest poruszanych wiele problemów, które coraz częściej dotykają młodych ludzi w naszym społeczeństwie. Przekazuje wiele treści i, właśnie przez te pytania rodzące się po zakończeniu oglądania, zaczynamy się zastanawiać, stawiać sobie pytania i myśleć o problemach, które nie dotykają nas bezpośrednio, ale mogą w przyszłości.
Głównym problemem poruszanym w tym filmie jest fakt coraz częstszego kłamania/koloryzowania rzeczywistości. Jednak jest to przedstawione w bardzo ciekawy i oryginalny sposób. Muszę przyznać, że nie spotkałam się jeszcze dotąd z takim filmem, a obejrzałam już niejeden.
Pomimo poruszanych trudnych tematów, w filmie zdarzają się sceny zbyt dosadne jak na mój gust, więc nie polecam filmu osobom poniżej 16 roku życia.
Nie będę Wam przybliżać fabuły, bo ona w żaden sposób nie opisuje tego co jest w filmie.
Jeszcze taka moja ogólna opinia. Film trafił do mnie. Bardzo mnie poruszył. Po jego obejrzeniu spędziłam bezsenną noc na zastanawianiu się nad tym filmem. To było bardzo pouczające doświadczenie.
Moja ocena 6/10.

"Jedno słowo prawdy naprawić może całe lata życia w ignorancji."
Richard Paul Evans 

Do usłyszenia!

wtorek, 8 września 2015

Dzień Marzyciela

Szczęśliwego Dnia Marzyciela!
Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszeliście o święcie nazywanym "Dzień Marzyciela". Może nie jest to wielka uroczystość obchodzona przez tysiące ludzi, ale to idealny czas, żeby wyciszyć się i zastanowić się nad swoimi marzeniami.
Prawie każde małe dziecko chce być strażakiem, baletnicą czy tajnym agentem. Z wiekiem nasze marzenia się zmieniają. Czasami są to małe rzeczy, typu ukochana książka czy konkretny model telefonu, ale każdy z nas ma też marzenia wielkie.
Bardzo często tyczą się one wymarzonego zawodu czy przyjaciół. Jednak rzadko zostają one zrealizowane. Wmawiamy sobie, że to nie było dla nas, że nie było ku temu okazji, że warunki były niesprzyjające. Jednak, po prostu nie wierzyliśmy, że to w ogóle jest możliwe. To jest podstawa każdego marzenia! WIARA w to, że nasze marzenie może się spełnić. (I mówię tu o racjonalnych rzeczach, nie takich typu: "Chcę mieć skrzydła".)
Kolejna rzecz to stwierdzenie znane chyba każdemu, czyli szczęściu zawsze można pomóc. Mam tutaj na myśli taką sytuację, że, na przykład, chcesz zostać malarzem. Spróbuj w takim razie zapisać się na jakieś kursy czy zajęcia w tym kierunku. Nawiązuj znajomości z ludźmi o podobnych zainteresowaniach i daj podstawę swoim marzeniom.

czwartek, 3 września 2015

Na celowniku..."Tunele"

Ostatnio dobrze mi idzie pisanie recenzji, tak więc i na dzisiaj jedną przygotowałam.
Dziś na celowniku jest książka "Tunele" oraz jej kontynuacja "Głębiej".
Nie martwcie się jednak, dla tych którzy nie przeczytali pierwszego tomu zrobiłam dwie oddzielne części. Pierwsza to recenzja "Tuneli", natomiast druga to krótka opinia o serii. Wszystko jest bez spoilerów, więc nie obawiajcie się, tylko czytajcie!
"Tunele" to książka, która łączy dwa gatunki. Z jednej strony jest to pełnoprawna powieść przygodowa, z drugiej mamy do czynienia z fantastyką.
Powieść ta opowiada o losach Willa-chłopca, którego hobby jest kopanie w ziemi. Brzmi niedorzecznie? Uwierzcie mi, że wcale tak nie jest. Tutaj nie chodzi o kopanie dołków, tylko odkopywanie starych tuneli, korytarzy i przy okazji odnajdywanie niespotykanych przedmiotów. Ojciec Willa-doktor Burrows, ma dobre kontakty z synem. Razem spędzają wolny czas. Wszystko się zmienia, gdy doktor znajduje pewien tunel i znika bez śladu. Will, razem z przyjacielem Chesterem, postanawia odnaleźć ojca. Nie wie, że wyrusza w pełną niebezpieczeństw przygodę, z której może już nie wrócić.
Książka jest napisana w narracji trzecioosobowej. Dzięki temu mamy wgląd w działania, nie tylko Willa, ale także innych drugoplanowych bohaterów. Mimo wszystko preferuję narrację pierwszoosobową, bo dzięki niej mogę lepiej poznać głównego bohatera/bohaterkę.
Fabuła jest dosyć oryginalna, jeszcze nie spotkałam się z książką o czasach współczesnych i starych tunelach pod ziemią. Ma wiele wątków i nie wszystkie z nich są wyjaśnione w tym tomie. Raczej niewiele tutaj zaskakujących zwrotów akcji, oprócz tego na samym początku książki.
Akcja także pozostawia wiele do życzenia. Rozwija się raczej powoli, stopniowo. Oczywiście występują tu także żwawsze momenty, jednak nie jest ich zbyt wiele.
Bohaterowie to raczej dziwne osoby. Z powodu swoich zainteresowań czy zachowań, nie wydają mi się realni. Nie potrafię ich sobie wyobrazić.
Książka jest dosyć długa, a kolejne tomy liczą jeszcze więcej stron. Jednym z powodów, przez które tak jest to zbyt długie i nużące opisy. Wiele z nich jest zbędnych. Nie mówię, żeby od razu pozbywać się wszystkich, bo wtedy powieść stała by się nijaka, bezbarwna, ale nie popadajmy w skrajności. Równowaga powinna zostać zachowana.
Mieniąca się okładka przykuwa wzrok, a i treść nie jest najgorsza, więc warto sięgnąć po tę pozycję.
Ogólnie książka całkiem mi się podobała, jednak było tu widać sporo niedociągnięć, które, na szczęście nie są tak wielkie, żeby nie dało się dalej czytać.
Moja ocena to 6/10.

wtorek, 1 września 2015

Amerykańska szkoła w Paryżu

Chcieliście kiedyś odwiedzić Paryż? Wyrwać się spod kontroli i wyjechać do innego miasta? A może myśleliście kiedyś o nauce za granicą?
Cóż, Anny-głównej bohaterki książki "Anna i pocałunek w Paryżu", nikt nie pytał się o zdanie. Jej ojciec-pisarz głupiutkich romansów, postanowił, że musi wysłać córkę do elitarnej, amerykańskiej szkoły w Paryżu. Bez uprzedzenia kazał córce się spakować i opuścić wszystkich dotychczasowych znajomych.
Wiele dziewcząt zabiłoby za taką możliwość, ale Anna jest załamana. Musi zostawić najlepszą przyjaciółkę, kochanego młodszego brata i przystojnego kolegę, który jej się podoba. W zamian wyjeżdża do obcego kraju, w którym nie zna nikogo, a także co najważniejsze, języka i musi uczyć się w prywatnej szkole, do której uczęszczają bogate dzieci senatorów i prawników.
Może jednak nie będzie tak źle? Przecież Francja słynie z przystojnych mężczyzn. Gorzej jest, gdy okazuje się, że ten, kto podoba się Annie, ma już dziewczynę oraz wiele wielbicielek i wcale nie jest Francuzem.
Ta książka to dosyć lekkie romansidło. Można ją przeczytać przy jednym podejściu.
Nie posiada specjalnie skomplikowanej fabuły i już na samym początku można założyć, kto z kim będzie. Ale nie oszukujmy się. W jakich książkach tego gatunku zakończenie nie jest przewidywalne?
Główna bohaterka na początku trochę mnie irytowała. Wszystkiego się bała, nawet samodzielnego zamówienia jedzenia, nie chciała wychodzić z pokoju i była po prostu nudna. Później, w miarę rozwoju akcji, zaczęło się robić trochę lepiej, aż doszło do znośnego poziomu.
Na szczęście za Annę nadrabiali bohaterowie drugoplanowi, i nie mówię tutaj tylko o Etienne, ale także o jego przyjaciołach. Każda z tych postaci była inna na swój sposób czy to z powodu zainteresowań, czy charakteru. Wszystkich z miejsca polubiłam i aż żal mi było się z nimi rozstawać.
Jak już wcześniej wspomniałam sama fabuła nie grzeszy oryginalnością czy zwrotami akcji, ale muszę przyznać, że sama akcja nie była taka zła. Praktycznie cały czas coś się działo. Fakt, że czasami to było coś mniejszego, a czasem coś większego, ale jednak było.
Styl pisania autorki jest lekki i przyjemny w czytaniu, chociaż momentami miałam wrażenie, że jest zbyt banalny. Przy niektórych fragmentach przydałyby się także, barwniejsze opisy miejsc czy postaci, aby łatwiej można sobie to było wyobrazić.
Mimo pewnych wad, powieść ma w sobie pewien urok, więc nie byłam mocno zawiedziona po jej przeczytaniu.
Moja ocena 6/10

"Czytanie książki jest, przynajmniej dla mnie, jak podróż po świecie drugiego człowieka. Jeżeli książka jest dobra, czytelnik czuje się w niej jak u siebie, a jednocześnie intryguje go, co mu się tam przydarzy, co znajdzie za następnym zakrętem."
Jonathan Carroll 


Do usłyszenia!

piątek, 28 sierpnia 2015

Czerwona krew i Srebrna moc

Chciałabym się Wam pochwalić, mianowicie udało mi się doprowadzić wygląd bloga do ładu.
Na dodatek mam dla Was mój pierwszy book haul, czyli stosik książek, które kupiłam w sierpniu.
A są to:

  • "Pora na życie" - Cecelia Ahern
  • "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" - Matthew Quick
  • "Piąta fala" - Rick Yancey
  • "Piąta fala: Bezkresne morze" - Rick Yancey
  • "Miasto szkła" - Cassandra Clare
  • "Miasto upadłych aniołów" - Cassandra Clare
  • "Szklany tron" - Sarah J. Maas
Teraz pora na recenzję!

"Czerwona Królowa" to pierwszy tom serii osadzonej w świecie, w którym ludzie mają dwa kolory krwi: czerwoną i srebrną.
Czerwoni to zwykli ludzie-robotnicy wykorzystywani przez Srebrnych do ciężkiej harówki.
Natomiast Srebrni to klasa rządząca. Jej przedstawiciele posiadają niezwykłe moce i biorą czynny udział w rządzeniu państwem.
Najpotężniejsza rodzina Srebrnych to Płomienni. Z tego rodu wywodzą się królowie.
Jednak takie błahostki nie obchodzą Mare, która jest jedną z Czerwonych. Już niedługo jej osiemnaste urodziny, nie ma pracy, więc zgodnie z prawem musi pójść do wojska. A stamtąd prawie nikt nie wraca. Wszystko  zmienia się, gdy dziewczyna dostaje pracę jako służąca w pałacu królewskim. Tam odkrywa, że mimo swojej czerwonej krwi posiada moc, o jakiej jej się nigdy nie śniło.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Środa z muzyką numer 4

Jak zapewne zauważyliście, blog wrócił, w większości, do swojego dawnego wyglądu.
Niestety problem sprawia mi zdjęcie pod nazwą bloga, ale obiecuję, że gdy tylko mój komputer zostanie naprawiony, to się tym zajmę.
A w między czasie, przedstawiam Wam bardzo spóźnioną "Środę z muzyką".
Przed Wami lista tytułów piosenek z różnych gatunków, które podbiły moje serce. Co tu więcej mówić? Trzeba posłuchać!
Mam nadzieję, że się Wam spodobają.
  1. Ellie Goulding - Love me like you do
  2. OneRepublic - Counting Stars
  3. Taylor Swift - Ours
  4. Imagine Dragons - The River
  5. Ed Sheeran - Photograph
  6. Bastille - Pompeii
  7. Abba - Money, money
  8. Magiczny miecz - Niechaj niesie mnie
  9. Calvin Harris ft. Ellie  Goulding - I need your love
  10. Piotr Czajkowski - Jezioro Łabędzie
Ten post wyszedł bardzo krótki, ale jutro pojawi się wyczerpująca recenzja świetnej książki, którą ostatnio przeczytałam.

"Książki nie dają prawdziwej ucieczki, ale mogą powstrzymać umysł, zanim sam siebie rozdrapie do krwi."
David Mitchell 

Do usłyszenia!

P.S. Obiecuję, że od początku września posty będą się pojawiały regularnie, a nie tak jak teraz.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Ppnpt, czyli prosty przepis na pyszną tartę

Już od bardzo dawna nie napotkałam prostego przepisu, którym chciałabym się z Wami podzielić. Jednak ostatnio piekłam razem z mamą szybką tartę z malinami, która jest przepyszna i stwierdziłam, że muszę się nią podzielić z Wami.
Można ją, tak naprawdę, zrobić z każdym rodzajem owoców, jaki tylko lubicie.
W tym poście nie znajdziecie zdjęcia tego ciasta, gdyż znika ono u mnie w domu w przeciągu kilku godzin i nie wyrobiłam się ze zrobieniem zdjęcia.


Tarta z owocami

Ciasto:

  • Składniki:
  1. 20 dag margaryny
  2. 2 jajka
  3. 1 łyżka wody
  4. 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  5. szczypta soli
  6. 2 szklanki mąki (zazwyczaj potrzeba dodać jej trochę więcej)
  • Przygotowanie:
  1. Wymieszać mąkę z margaryną, proszkiem do pieczenia i solą.
  2. Oddzielnie wymieszać jajka z wodą.
  3. Całość wymieszać, szybko zagnieść.
  4. Formę wysmarować masłem i bułką tartą.
  5. Wyłożyć formę ciastem i ponakłuwać je gęsto widelcem.
  6. Piec 10 minut w temperaturze 180 stopni.
Śmietanka:

  • Składniki:
  1. 2 jajka
  2. 1 szklanka śmietany 18%
  3. 1 szklanka cukru
  4. owoce
  • Przygotowanie:
  1. Wszystkie składniki wymieszać.
  2. Po 10 minutach pieczenia ciasta, wyłożyć formę owocami.
  3. Zalać śmietanką i piec przez około 30 minut w temperaturze 180 stopni.
  4. Pozostawić do ostygnięcia.
Smacznego!


"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat."
Cornelia Funke 

Do usłyszenia!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Bajkowa powieść, która przeniesie Was do Krainy Czarów

Wczoraj prawie cały dzień poświęciłam na czytanie.
Książka, za którą się zabrałam, tak mnie wciągnęła, że po prostu nie mogłam jej odłożyć.
Dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami...obejrzałam film pt.:"Gwiezdny pył". To było dla mnie coś nowego i bardzo mi się spodobał. Jakiś czas później dowiedziałam się, że jest on na podstawie powieści Neila Gaiman'a. Wtedy postanowiłam, że muszę przeczytać tę książkę.
Od tego czasu minęło dobrych parę miesięcy, a ja w końcu dorwałam w bibliotece TĄ książkę.
Z twórczością autora spotkałam się dotąd tylko raz, ale było to bardzo interesujące i niezapomniane spotkanie, gdy czytałam "Ocean na końcu drogi". Ta książka to chyba jedna z najoryginalniejszych pozycji, jakie dotąd przeczytałam, ale w żaden sposób nie dorównuje "Gwiezdnemu pyłowi".
To historia chłopca, prawie mężczyzny, który zakochany w piękności z jego rodzinnej wioski, obiecuje przynieść gwiazdę, która spadła z nieba. Wyrusza, więc do Krainy Czarów. Jego plany komplikują się jednak, gdy okazuje się, że gwiazdą jest piękna dziewczyna, która na dodatek złamała nogę spadając. Mimo wszystko bohater postanawia sprowadzić ją do wioski za wszelką cenę. Nie wie nawet, że to początek wielu wydarzeń, w których weźmie udział, a nie wszystkie będą dobre.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Inna strona Jane Austen


Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję kolejnej książki, która należy do klasyki.
"Rozważna i romantyczna" to już druga powieść Jane Austen, z którą miałam do czynienia.
Jednak ta książka podobała mi się zdecydowanie mniej niż "Duma i uprzedzenie". Obydwie opowiadają o losach młodych sióstr, które pragną zakochać się i wyjść za mąż. Jednakże "Rozważna i romantyczna" to zdecydowanie bardziej skomplikowana w swojej fabule powieść.
Mimo wszystko ma w sobie lekkość typową dla Jane Austen.
Niestety bardzo ciężko było mi przebrnąć przez pierwsze sto stron. Jednak gdy tylko osiągnęłam ten cel, reszta poszła jak z górki i dosłownie ją pochłonęłam.
Od razu zakochałam się w tym świecie, a nutka tajemnicy obecna w tej książce dodaje jej tylko smaczku.
Warto także zwrócić uwagę na bohaterów, którzy stanowią bardzo różnorodną grupę. Zaczynając od standardowych kłamców i fałszywych przyjaciół, a kończąc na molach książkowych i osobach uległych we wszystkim.
To warta przeczytania książka, ale trzeba być w specjalnym nastroju na jej czytanie. Na dodatek przygotować się do akcji, która czasami płynie wartko, ale czasem wlecze się jak ślimak.
Mimo wszystko dobrze się bawiłam czytając tą pozycję i nie mogłam się doczekać poznania zakończenia.
Moja ocena 8/10.
Polecam!
"W odpowiednich rękach książka może być równie groźna jak miecz."
George R. R. Martin 


Do usłyszenia!

wtorek, 11 sierpnia 2015

Dobry początek, przesadzona kontynuacja

Wczoraj wieczorem poczułam ochotę na obejrzenie jakiejś głupiutkiej komedii. Gdy tylko pomyślałam tak, stwierdziłam, że idealny będzie film "Pitch Perfect 2".
Z tym filmem wiąże mnie długa historia. A mianowicie, już jakiś czas temu obejrzałam pierwszą część i całkiem mi się spodobała. Gdy tylko dowiedziałam się, że w kinach będzie kolejna, postanowiłam, że muszę ją zobaczyć. Jednak, gdy film był grany na dużym ekranie, ja byłam na wycieczce w Londynie, a po moim powrocie film nie był już grany. I tak musiałam czekać przez kilka długich miesięcy zanim, w końcu, obejrzałam film "Pitch Perfect 2”.
Niestety, muszę powiedzieć, że bardzo się zawiodłam. Dobrnęłam do końca tylko ze względu na sentyment oraz piosenki, które były całkiem dobre. Mimo wszystko to nie mogło nadrobić kompletnie naciąganej fabuły oraz słabych postaci.
Poprzednia część nie była może genialna, ale przyjemnie się ją oglądało. Niestety z tej nawet nie potrafiłam czerpać radości.
Przesadzone i wcale nieśmieszne żarty to tylko początek wyliczanki, która mogłaby się ciągnąć bez końca. Zbyt dużo dramatyzmu w zwykłych scenach, a nowi bohaterowie… lepiej po prostu o nich nie mówić.
Mimo tak wielu minusów, znalazłam kilka scen, które mi się podobały.
Moja ocena to 6/10, chociaż czuję, że powinna być niższa, to jednak sentyment wziął nade mną górę.
Raczej odradzam.

"Filmy mówią Wam, co macie myśleć. Dobra książka pozwala samodzielnie przemyśleć kilka rzeczy."
Karen Marie Moning 

Do usłyszenia!

piątek, 7 sierpnia 2015

Moje pierwsze spotkanie z klasyką

 Czy lubicie czytać klasykę?
Jakiś czas temu sama zadałam sobie to pytanie.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nic takiego jeszcze nie czytałam. Od razu wzięłam się za poszukiwanie odpowiedniej dla mnie książki. Wybór padł na "Dumę i uprzedzenie". Przy okazji następnej wizyty w bibliotece rozglądałam się za tą pozycją. I, niespodzianka, stała i czekała na mnie na jednej z półek. Oczywiście ją wypożyczyłam i gdy tylko wróciłam do domu wzięłam się za czytanie.
Książka, mimo że pisana kilkaset lat temu, od razu trafiła do mojego serca.
Utrzymana w lekkim i zabawnym stylu, pełna niecodziennych epizodów z życia pięciu sióstr, wciągnęła mnie bez reszty.
Nie będę streszczała tutaj fabuły, bo to tylko zepsuje Wam radość z czytania tej świetnej książki. Jeśli chcecie ją poznać, musicie sami ją przeczytać.
Oprócz "Dumy i uprzedzenie" przeczytałam jeszcze jedną książkę Jane Austen-"Rozważną i romantyczną". I, uwierzcie mi, nie dorównywała tej pierwszej do pięt.
"Duma i uprzedzenie" to jeden z największych majstersztyków z jakimi miałam okazję się spotkać. Przetłumaczona na wiele języków, a także posiada kilka ekranizacji kinowych i telewizyjnych.
Moja ulubiona ekranizacja powieści.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Kilka powodów, dla których warto przeczytać "Powód by oddychać"

Dzisiaj czas na kolejną recenzję!
Tym razem pod ostrze idzie "Powód by oddychać" Rebecci Donovan.
Ta powieść to połączenie dramatu, romansu i, niezbyt znanej w Polsce, YA (czyli Young Adult przeznaczonej dla osób powyżej 12 roku życia), która porusza do łez.
Główna bohaterka to Emma, którą wychowują ciotka z wujkiem. Niestety nie ma lekko. Jak to często w takich sytuacjach bywa, już samą swoją obecnością potrafi rozsierdzić ciotkę, która już nie raz ją uderzyła. Dziewczyna jednak nie chce nikomu o tym powiedzieć, ze względu na swoich młodszych kuzynów, którzy są niewinni w całej tej sprawie.
Oprócz Emmy, w książce występują jeszcze dwie bardzo ważne postacie.
Pierwsza z nich to najlepsza przyjaciółka dziewczyny imieniem Sara, która jest całkowitym przeciwieństwem Emmy. Miła, lubiana przez wszystkich i piękna.
Drugą, ale nie mniej ważną, jest Evan-nowy uczeń w szkole. Chłopak od razu zaczyna interesować się Emmą, zadawać wiele pytań, a to nie jest na rękę głównej bohaterki, która wolałaby pozostać w cieniu.
Na początku powieść wydaje się schematyczna: główna bohaterka bez rodziców, opiekunowie, którzy się nad nią znęcają, nowy uczeń w szkole, w którym od razu się zakochuje. To jest jedyny negatyw jaki znalazłam w tej książce i jest to też powód dla jednej gwiazdki mniej w mojej ocenie.
Już po kilku rozdziałach zorientowałam się, że nie mam do czynienia ze schematami i wszystko może się zdarzyć.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Wyrusz w niebezpieczną podróż, aby odzyskać tron

Chyba każdy z nas zna historie o księżniczkach, królowych - baśnie. Ale czy zastanawialiście się nad tym, co by było gdyby one wcale nie chciały nimi być?Jednym z takich przypadków jest Kelsea-główna bohaterka książki pt.:"Królowa Tearlingu" napisanej przez Erikę Johansen.
Dziewczyna całe swoje życie spędziła w przytulnej chatce w lesie razem z dwojgiem opiekunów-nauczycieli. Jednak w dniu dziewiętnastych urodzin, musi wybrać się w powrotną podróż do zamku, z którego została zabrana jako dziecko, i odzyskać tron.
Wszystko wydaje się w miarę proste, dopóki Kelsea nie odkrywa, że jest bardzo wiele osób, które pragną jej śmierci, a sama podróż do zamku może okazać się jej ostatnią. Na domiar wszystkiego, dziewczyna nie wie nic o swoich rodzicach, a wszyscy dokoła niej odmawiają powiedzenia czegokolwiek. Okazuje się, że jej matka-królowa wcale nie była taką bohaterką za jaką ją wszyscy mieli, a tożsamość jej ojca pozostaje wielkim znakiem zapytania.
Ta pozycja, to jedna z niewielu "nowości", która mnie zachwyciła.
Dobrze skonstruowana fabuła, która nie ujawnia wszystkiego na raz, a także posiada nieprzewidywalne zwroty akcji.

Akcja toczy się wartko od samego początku, nigdy się nie nudzimy. W niektórych momentach przyśpiesza, ale nie pędzi na złamanie karku, jak to potrafią niektóre powieści.
Natomiast bohaterowie to bardzo rzeczywiste, oryginalne i dobrze wykreowane postacie.
Od razu polubiłam Kelsea, która jest dzielną i niezależną kobietą. Wierzy w swoje decyzje, nawet jeśli niektórzy w nie wątpią. Jest bardzo ciekawą postacią, która, z biegiem akcji, rozwija się, staje się pewniejsza siebie i wrażliwsza na potrzeby swoich poddanych.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Śmiech, łzy, no i oczywiście muzyka!


Ostatnio po raz pierwszy zetknęłam się z muzycznym anime. Jego tytuł to:"Shigatsu wa kimi no uso".
To jedna z tych serii z gatunku okruchy życia, w którym możemy znaleźć mieszankę wszystkiego: komedii, romansu, dramatu z niewielką domieszką akcji.
Historia skupia się na chłopcu imieniem Arima, którego matka zmarła dwa lata temu. Gdy był mały wszystko było dobrze, ale rzeczy zmieniły się, gdy matka razem z przyjaciółką, uczynią z niego pianistę. Od tego czasu był rygorystycznie trenowany godzinami, wygrywał konkursy, grał perfekcyjnie. Jednak dzień po śmierci jego matki, w czasie najważniejszego konkursu pianistycznego, doznał załamania. Przestał słyszeć dźwięki, które wydobywa instrument, gdy on na nim gra. Tak, niestety, pozostało aż do dnia, w którym poznajemy bohaterów.
Oprócz Arimy, w anime występują jeszcze trzy ważne postacie:
  1. Sawabe-sportsmenka i przyjaciółka z dzieciństwa Arimy, która wspiera go niezależnie od wszystkiego i wszystkich.
  2. Watari-piłkarz i wielki flirciarz, kolejny członek wielkiego trio przyjaciół z dzieciństwa.
  3. Miyazono-skrzypka, która zmusza Arimę do podejmowania drastycznych kroków oraz powrotu na scenę.

sobota, 1 sierpnia 2015

Ach te wakacje...

Wiem, że dawno nic nie publikowałam, a to wszystko przez wakacje!
Wpadłam w szał czytania książek i za każdym razem, gdy miałam zamiar coś napisać, stwierdzałam, że zrobię to później.
I, jak widzicie, to później wyszło bardzo późno.
Ale teraz wszystko się zmieni, ponieważ czuję, że moje palce aż buzują, aby napisać nagromadzone w nich słowa.
Na początek krótkie streszczenie moich postępów książkowo/filmowo/serialowych.


  • Przeczytałam książkę Cory Camrack "Coś do stracenia". Na początku była to zabawna powieść romantyczna, ale z czasem wszystko zrobiło się głupie, wręcz chore. Moja ocena 5/10.
  • Przeczytałam pierwszą powieść Jane Austen, czyli "Rozważną i romantyczną". Zaczęłam ją czytać dawno temu, ale dopóki nie siadłam przy niej na spokojnie i nie wzięłam się na poważnie za czytanie, nużyła mnie. Ale, gdy tylko to zrobiłam, bardzo mi się spodobała, chociaż nie dorównuje "Dumie i uprzedzenie". Moja ocena 8/10.
  • Przeczytałam genialną książkę pt.:"Królowa Tearlingu" autorstwa Eriki Johansen. To naprawdę świetna książka, ale nie będę się zagłębiać w szczegóły, ponieważ zrobię pełną recenzję tej powieści. Moja ocena 10/10.
  • Przeczytałam książkę "Stowarzyszenie Kopciuszków" Kay Cassidy. To lekka, pojedyncza powieść, która pokazuje walkę dobra ze złem we współczesnym świecie. Całkiem ciekawa, chociaż dosyć przewidywalna. Mimo wszystko dobrze się przy niej bawiłam. Moja ocena 7/10.
  • Przeczytałam, w oryginale, trzecią część "Zmierzchu", czyli "Zaćmienie" Stephenie Meyer.
  • Kupiłam trzy książki:
  1. "Drżenie" - Maggie Stiefvater, które już zaczęłam czytać
  2. "Polowanie" i "Gorączkę" - Amy Meredith
  • Obejrzałam film "Zabójcza". To dosyć słaba komedia z lekką nutą akcji. Moja ocena 6/10.
  • Obejrzałam wciągający thriller "Władcy umysłów". Uwielbiam tego typu filmy. Bardzo dobry, zaskakujący i ciekawy. Moja ocena 8/10.
  • Obejrzałam film "Bestia z Wolfsberga". Kolejna Disney'owska produkcja. Słaba z beznadziejnymi efektami. Moja ocena 5/10.
  • Wróciłam do oglądania serialu "Dawno dawno temu" i obecnie kończę już drugi sezon. Bardzo lubię ten serial. Zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć.
  • Obejrzałam całą serię anime pt.:"Shigatsu wa kimi no uso". Bardzo emocjonujący i chwytający za serce dramat z musicalem w tle. Pełną recenzję podam Wam w jutrzejszej recenzji. Moja ocena 8/10.
To już wszystko na dzisiaj, ale wyczekujcie ton nowych recenzji, ponieważ zbliżają się wielkimi krokami. Począwszy od jutra!

"Książki zmuszają cię, żebyś im dał coś w zamian, wysilił wyobraźnię i inteligencję, tymczasem film można oglądać - i to z przyjemnością - w stanie umysłoego lenistwa."
 Paul Auster

Do usłyszenia!

sobota, 11 lipca 2015

Cykl, który Was zniewoli

Wiecie co?
Dzisiaj jest mój ostatni dzień nad morzem.
Ten tydzień zleciał bardzo szybko.
Oto kilka zdjęć morza z dnia wczorajszego (wieje tutaj teraz bardzo silny wiatr):





Ostatnio jestem w nastroju na ciągłe czytanie. Nie potrafię się skupić na niczym innym, nawet na oglądaniu. Na dodatek obawiam się, że wzięłam ze sobą zbyt małą ilość książek, ponieważ została mi już tylko połowa jednej, a 5 dni!
No tak, ale wracając do przeczytanych książek, wczoraj skończyłam czytać "Zniewolenie", czyli drugi tom cyklu "Pragnienie".
 Cykl "Pragnienie" opowiada o losach Zary, która po śmierci ojczyma stała się pustą skorupą. Matka, która nie wie co z nią zrobić, wysyła ją do babci. Tam Zarę zaczyna prześladować tajemniczy mężczyzna, który zostawia po sobie złoty pył. A na dodatek ciągle woła ją po imieniu. To jednak tylko początek dziwnych zdarzeń. W Maine zaczynają znikać młodzi chłopcu. Zara odkrywa, że to samo działo się kilkanaście lat temu, a mężczyzna, który ją śledzi, jest królem piksów. I być może to on za to wszystko odpowiada. Dziewczyna będzie musiała znaleźć odpowiedzi na wiele trudnych pytań. Przy okazji odkryje to, kim naprawdę jest, a także to z kim chce spędzić resztę swojego życia. To będzie przygoda pełna niebezpieczeństw i akcji.

piątek, 10 lipca 2015

Bajka, która "W głowie się nie mieści"

Co powiecie na bajkę, która opowiada o uczuciach naszych uczuć?
Brzmi naciąganie i skomplikowanie?
Jednak tak nie jest.
Film animowany "W głowie się nie mieści" to bardzo ciekawa i przyjemna w oglądaniu pozycja.
Opowiada o dziewczynce imieniem Riley od jej narodzin. Od samego początku towarzyszy jej Radość, jednak później uczuć robi się coraz więcej i dołączają do niej jeszcze Smutek, Gniew, Strach oraz Odraza. Wszystko pozostaje w równowadze do czasu, gdy Riley razem z rodzicami przeprowadza się, a wszystko idzie nie tak jak powinno. Meble nie przyjeżdżają na miejsce, ojciec tylko pracuje, w szkole nie ma przyjaciół. Na dodatek Radość znika i nie może jej dłużej pomagać. Wszystko zaczyna się sypać, a Riley  jest albo zła, albo obojętna. A w jej głowie dzieją się takie rzeczy, że aż nie da się uwierzyć.
Fabuła jest całkiem ciekawa, jak na bajkę dla dzieci. Jednak muszę przyznać, że kilka razy udało się im mnie zaskoczyć.
Bohaterowie są bardzo oryginalni. Jeśli miałabym jakoś przedstawić uczucia, tak bym to właśnie zrobiła. Na dodatek bardzo łatwo ich polubić.
Początek był dosyć nudnawy, ale z biegiem czasu było coraz lepiej.
Kilka razy śmiałam się do rozpuku, a raz nawet uroniłam łezkę.
Ogólnie to warty obejrzenie film, który nadaje się nie tylko dla dzieci, ale też dla reszty rodziny.
8/10 
Polecam!




"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej."
Carlos Ruiz Zafón 

Do usłyszenia!

sobota, 4 lipca 2015

Zbitek luźnych myśli

Jutro czeka mnie 10-godzinna podróż, więc postanowiłam, że muszę wykorzystać produktywnie ten czas. Dlatego ściągnęłam kilka rozdziałów książek, które teraz czytam w formie audiobooka. To tak na początek, żeby sprawdzić, czy ten sposób na książki będzie mi odpowiadał.
Gdy tylko wyrobię sobie opinię na temat audiobooków, to zrobię porównanie 3 sposobów na przeczytanie książki i opowiem Wam o wszystkich pozytywach i negatywach każdego z nich.
Muszę Wam też powiedzieć, że wczoraj robiłam małą segregację na moich półkach z książkami i...brakuje mi wolnego miejsca! Nie mam pojęcia co teraz począć. Nie mam miejsca w pokoju na nowe półki, a te które mam, są zapełnione, w większości książkami, ale kilka potrzebuję przecież na inne rzeczy. Może Wy macie jakiś sposób na niesforne książki?
Postanowiłam także, że jutrzejszy dzień będzie moim dniem z muzyką. Wrzuciłam niedawno wiele nowych piosenek na mojego iPod'a i już nie mogę się doczekać, żeby ich posłuchać.
Wiecie? Dzisiaj, gdy się pakowałam zauważyłam jedną rzecz. Mianowicie, mam sporo książek i jestem fanką wielu z nich, a także pokaźnej ilości filmów i seriali, ale wcale tego nie widać po moich rzeczach czy wystroju pokoju. Od teraz, gdy będę widziała coś ładnego związanego z moimi fanklubami, nie będę się wahać. Będę kupować. A co do wystroju pokoju to mam już pewien pomysł, ale wcielenie go w życie zajmie trochę czasu. Nie mam, jednak, zamiaru rezygnować.

Podróże te małe i te duże

Jak Wam się podoba moja niespodzianka (-zmiana wyglądu bloga)?
Ostatnio stwierdziłam, że trzeba coś zmienić. Tak, więc poszłam w stronę letniego klimatu. Od teraz będę zmieniała tło bloga zależnie od pory roku. To powinno wystarczająco odgonić monotonność :)
Mam dla Was wieści!
Już w niedzielę wyjeżdżam na wakacje! Najpierw nad morze, a później do północnych Niemiec oraz Holandii. Postaram się publikować najciekawsze zdjęcia na bieżąco. A gdy tylko wrócę do domu, obiecuję Wam szczery post o wadach i zaletach miejsc, które odwiedziłam.
Skoro już jesteśmy w temacie podróży, to co powiecie na felieton, którego dawno tu nie było, dotyczący tego tematu?

Podróże są bardzo ciekawym sposobem nauki geografii, historii, języków czy sztuki. Gdy je
odbywamy mamy okazję poznać inne kultury i zwyczaje. Jednak niektórzy traktują je jedynie jako formę wypoczynku.
Moim zdaniem to bardzo umniejsza rolę podróży w kształtowaniu naszego charakteru i poglądów. Oczywistym jest, że osoby, które regularnie podróżują, są bardziej otwarte na nowe pomysły, posiadają większą pewność siebie oraz łatwość w posługiwaniu się językami obcymi.
Gdy jadę, na przykład, do Włoch, to nie po to, aby wylegiwać się na plaży, chodzić na zakupy oraz jeść barowe jedzenie. Chcę zobaczyć jak najwięcej, poznać jak najwięcej oraz spróbować jak najwięcej. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy stanowczo odrzucają tę ideę. Przecież to tylko pokazuje ich ignorancję oraz głupotę.
Kiedyś podróżowanie nie było tak ogólnodostępne, jak teraz. Powinniśmy, więc korzystać z tego przywileju jaj najlepiej. Chyba każdy marzy o odwiedzeniu jakiegoś miejsca. Nie powinniśmy zostawiać tego tylko w strefie marzeń. Powoli, krok po kroku, przygotowywać się do wielkiej wyprawy i gdy nadejdzie właściwy czas, zrealizować ją, nie przepuszczać okazji.
Jeśli jednak nasze marzenie jest chwilowo nierealne, trzeba zacząć od tych najbliższych miejsc, zazwyczaj najmniej przez nas znanych. Potem stopniowo wydłużać dystans, aż wreszcie osiągniemy cel. To prawie tak, jak z bieganiem. Trzeba się wzmacniać, aby dotrzeć do upragnionego miejsca.
Ja chciałabym kiedyś polecieć do Australii oraz wielu innych miejsc.
Mam nadzieję, że moje słowa zachęcą Was do realizowania od dawna skrytych marzeń oraz do podróży, tych małych i tych dużych.
"Jeśli kochasz książki wystarczająco mocno, odwdzięczą ci się tym samym."
Jo Walton

Do usłyszenia!